Auta z czarną skrzynką?

Robert Bosch
Maciej Blum
7.10.2019

Systemy zapisujące parametry jazdy nie są nowością w samochodach. Wielu producentów instaluje je już od dawna, chociaż ich klienci nie zdają sobie z tego sprawy. Odczyt parametrów ma najczęściej miejsce dopiero w przypadku jakiegoś kosztownego roszczenia gwarancyjnego. Wtedy producent samochodu (przedstawiciel, sprzedawca czy dealer) uruchamia procedurę odczytu parametrów zakodowanych w pamięci, o której do tej pory, jako użytkownicy samochodu, nie wiedzieliśmy.

Ale już od 2022 roku taka „czarna skrzynka” będzie obowiązkowa w każdym nowym samochodzie. Ułatwi ona ustalenie przyczyn wypadków, ale też – co najistotniejsze – będzie narzędziem dla firm ubezpieczeniowych, dzięki któremu będą one miały podstawę do ewentualnego niewypłacenia odszkodowania.

Co jeszcze będzie montowane w samochodzie? Otóż, na liście wyposażenia obowiązkowego od 2022 roku widnieje kilka systemów, które w konkretny sposób mają się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa. Ustandaryzowany ma zostać interfejs do montażu alkomatów odcinających zapłon, dzięki czemu łatwiej będzie zamontować takie urządzenie. Pojawi się też system monitorowania senności i skupienia kierowcy. Zespół kamer będzie obserwował ruchy oczu oraz częstotliwość ich przymykania i na tej podstawie sugerował przerwę na odpoczynek.

W kwestii samego ruchu pojazdu przewidziano awaryjny sygnał „stop”, który pulsuje przy gwałtownym hamowaniu, ostrzegając innych kierowców, aby zachowali więcej uwagi. Każde auto będzie też miało zaawansowany system hamowania, zabezpieczający w przypadku całkowitej pewności wystąpienia kolizji. System po stwierdzeniu, że na pewno dojdzie do zderzenia, zacznie hamować zanim zrobi to kierowca, aby zminimalizować skutki uderzenia.

Każde auto będzie musiało być także wyposażone w czujniki lub kamery cofania, aby kierowca był informowany o obiektach, których mógł nie zauważyć. A gdy już ruszymy w trasę, będzie nad nami czuwał „anioł stróż” w postaci zintegrowanego z nawigacją układu rozpoznającego znaki drogowe i ostrzegającego o przekroczeniu prędkości. System będzie oznajmiał to przez wyświetlenie kontrolki oraz wywołanie wibracji w pedale przyspieszenia.

Ponieważ rola kierowcy w kontrolowaniu przebiegu jazdy stale maleje, chyba już niedługo przestanie on być w ogóle potrzebny. Z jednej strony smutne jest, że mamy coraz mniejszy wpływ na to, jak samochód zachowuje się w poślizgu czy w nie do końca kontrolowanych warunkach jazdy. Z drugiej strony branża powinna się cieszyć – szybko rośnie liczba komponentów, które w końcu zaczną się psuć i trzeba je będzie naprawiać, a także kalibrować czy adaptować.

O Autorze

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę