Bądźmy oryginalni

Vogel

Jak powszechnie wiadomo, oryginalne jest lepsze od nieoryginalnego. Czasami różnica międzyjednym a drugim jest rażąca, czasami zaś trudno odróżnić oryginał od kopii.

Z tandetnymi podróbkami miałem do czynienia podczas mojego pobytu w Turcji. Liczyłem
na to, że uda mi się tam kupić zegarek z wiecznym kalendarzem. Zaglądałem do kolejnych
sklepów jubilerskich i pytałem: „Citizen? Seiko? Perpetual calendar?". W odpowiedzi słyszałem
nieodmiennie: „Only Rolex. Only gold". Tureckie Roleksy z mozołem odliczały sekundy
i ociekały tombakiem.
Podróbki trudne do odróżnienia od oryginałów to domena niezliczonych targowisk w całym
kraju. Nike? Reebok? Levi Strauss? Wrangler? Wszystko za pół ceny, a jeżeli ktoś potrafi się targować,
to za ćwierć. Dyskografia Radiohead? Najnowsza płyta Coldplay? System operacyjny Windows Vista? Wszystko za ułamek oficjalnej ceny. Plagą są też plagiaty. Podczas targów samochodowych we Frankfurcie koncern BMW uznał, że wystawiany przez China Automobile samochód terenowy Shuanghuan CEO to zwykła kopia BMW X5. BMW złożyło do sądu w Monachium pozew o naruszenie praw autorskich. China Automobile odpowiedziało na to, że jest to najlepsza reklama ich produktu, potwierdzająca wysoką jakość ich aut. Sąd nakazał zniszczyć wszystkie CEO sprzedane na rynku niemieckim i zapłacić odszkodowanie BMW.
Wątpliwe, aby zatrzymało to powstawanie kolejnych podróbek. Chiński smok ma się dobrze.
Na miejsce jednej uciętej uciętej głowy wyrastają trzy nowe. W ofercie Shuanghuan
jest autko Noble, będące kopią Smarta koncernu DaimlerChrysler. Inna chińska firma wyprodukowała
klon miejskiego Daewoo Matiza. Następna korzysta z logo, które do złudzenia
przypomina znak firmowy Toyoty.
Nie ma ucieczki przed podróbkami. Tandeta z oryginalnymi metkami przyciąga miłośników
taniego blichtru, a wysokiej jakości kopie - konsumentów wrażliwych na cenę towaru.
Naprawdę oryginalny możemy mieć jedynie gust. Pod warunkiem, że nad nim popracujemy...
Cezary Kruk

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę