Euro 6 – kto da więcej?

Maciej Blum
Maciej Blum
2.3.2018

Temat kolejnych norm Euro nie powinien już dziwić. Co jakiś czas pojawiają się ich następne generacje, a producenci samochodów gimnastykują się, aby ich produkty mogły spełniać wymogi narzucone przez Komisję Europejską. Stawka jest duża, bo od nieekologicznych samochodów producent musi zapłacić większe kary, a i klient coraz częściej zwraca uwagę na to, czy danym autem będzie mógł wjechać np. do centrum Berlina.

Ale, ale... Niedawno byliśmy świadkami ciekawej sytuacji, kiedy producenci samochodów dostali nagle palpitacji serca, chociaż ustawodawstwo odnośnie emisji substancji szkodliwych wcale się nie zmieniło. Skończyło się nawet tym, że BMW miało wycofać ze sprzedaży jeden ze sportowych modeli M, ponieważ chociaż dawał radość kupującemu, to jednak ze względu na emisję CO2, NOX, HC i PM odbierał chęć życia księgowemu firmy. Z kolei Volkswagen, a także Mercedes i wielu innych producentów, wprowadzili filtry cząstek stałych w silnikach benzynowych. Ogólnie na rynku dokonała się więc dość spektakularna przemiana w zakresie ekologii, choć nie zmieniły się normy emisji spalin. Ale co wywołało ten przewrót?

Niedawno wprowadzono nowe standardy pomiaru zużycia paliwa oraz emisji substancji szkodliwych. Dotychczasowy cykl testowy NEDC zastąpiony został testem WLTC, który,  jak się okazało, jest bardziej zbliżony do realiów eksploatacji samochodu. Nowy test oprócz sekwencji jazdy z różnymi prędkościami bierze pod uwagę włączanie odbiorników energii elektrycznej w samochodzie, co obciąża alternator, a w efekcie silnik. Dodatkowo test jest przeprowadzony w temperaturze 13°C, bowiem, według obliczeń, tyle wynosi średnia temperatura, w jakiej eksploatowany jest pojazd w Europie. Do tej pory badano samochód w temperaturze 20°C.

Po wprowadzeniu nowych testów okazało się, że samochody palą i emitują więcej niż wcześniej podawano. A to z kolei spowodowało, że przestały spełniać normy emisji spalin, które spełniały do tej pory, będąc testowane według starej procedury.

Nowy sposób kontroli emisji spalin określa, że od września 2018 roku wszystkie samochody sprzedawane w Europie (z drobnymi wyjątkami) muszą być testowane według nowej procedury, a do grudnia 2020 roku wszystkie kraje stosujące prawodawstwo UE będą musiały publikować dla wszystkich samochodów wartości wg cyklu WLTC. Te daty są kluczowe, ponieważ zadziwiająco zbiegają się z wprowadzaniem do samochodów benzynowych filtrów cząstek stałych.

W tym wydaniu „autoEXPERTA” opisujemy najnowszy sposób badania emisji substancji szkodliwych, a także zgłębiamy tematykę systemów oczyszczania spalin i układów wydechowych.

O Autorze

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę