I nastała jasność

Maciej Blum
4.11.2011
Historia oświetlenia samochodowego jest niemal tak stara jak historia samochodu. Na początku oczywiście pojazdy radziły sobie bez niego, ponieważ wymagały bardzo specyficznych warunków użytkowania i zazwyczaj nie poruszano się nimi po zmroku. Ale wraz ze wzrostem prędkości osiąganych przez pojazdy i zwiększeniem ich dostępności dla użytkowników postanowiono wprowadzić usprawnienie, polegające na zastosowaniu oświetlenia pozwalającego na poruszanie się autem po zmroku.
Ilość światła emitowanego przez to oświetlenie była bardzo niewielka, ale już pozwalała na poruszanie się po zmroku i zauważenie ewentualnych przeszkód na drodze. Dalszy rozwój oświetlenia samochodowego szedł w parze z ewolucją źródeł światła. Kolejnym krokiem było stosowanie lamp karbidowych. W zetknięciu karbidu z wodą wytwarzał się w nich acetylen dostarczany do palnika. Był to ważny postęp w osiągnięciu większej jasności światła, ponieważ spalający się w powietrzu acetylen emitował go więcej niż lampa naftowa. Ciągle jednak problematyczne było zapewnienie dodatkowego paliwa do lampy samochodowej. Ale okazuje się, że to było i tak problemem mniejszego kalibru niż krótka żywotność i wysoka cena ówcześnie produkowanych żarówek, które po prostu nie nadawały się do zastosowania w samochodzie. Ich głównym wrogiem były wibracje towarzyszące ruchowi pojazdu, będące źródłem bardzo szybkiego przepalania się żarnika, który w pierwszych żarówkach był wykonane ze zwęglonych włókien bambusa żarzących się pod wpływem przyłożonego do nich napięcia elektrycznego. Także zastosowanie oświetlenia elektrycznego w samochodzie było uwarunkowane dostępnością akumulatorów i konstrukcją instalacji elektrycznej, która w pierwszych pojazdach ograniczała się tylko do zapewnienia zapłonu w silniku.

W XX wieku (a dokładniej od 1907 roku) zaczęto używać w żarówkach drucików z wolframu i wypełniać je rozrzedzonym gazem obojętnym, który chronił włókno żarnika przed utlenianiem. Z początku był to argon, później zaczęto jednak stosować krypton. Od momentu pierwszego wykorzystania żarówki jako źródła światła przez praktycznie całe stulecie technika oświetleniowa nie poszła zbyt daleko do przodu. Żarówki oczywiście ewoluowały, ale sam sposób pozyskania światła pozostał przez dziesiątki lat niezmieniony. Nadal świecił żarnik rozgrzany na skutek przepływu przez niego prądu elektrycznego. Ewolucja miała natomiast miejsce w samej technologii wykonania żarówki i reflektora, czyli elementu odbijającego i kierującego wytworzone przez żarówkę światło. W żarówce największe zmiany dotyczyły zastosowania atmosfery ochronnej zawierającej halogenki (żarówki halogenowe). W żarówkach tych do wnętrza bańki wprowadzony jest - oprócz gazu obojętnego - halogen, a najczęściej jod. Halogen tworzy związek chemiczny z wolframem (parami wolframu w bańce i na ściankach bańki). Ten krąży wraz z gazem w bańce w temperaturze panującej blisko żarnika, a następnie rozpada się na wolfram i jod. Na skutek tej reakcji następuje przenoszenie cząstek wyparowanego wolframu z bańki na żarnik. Proces ten nazywa się halogenowym cyklem regeneracyjnym. Jego występowanie pozwala zwiększyć temperaturę żarnika do około 3200 K. [...]

Maciej Blum

Więcej na ten temat w najnowszym "autoEXPERCIE" (11/2011).

O Autorze

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę