Klient flotowy, dobry klient

euromaster
27.12.2012

Większość właścicieli serwisów branży motoryzacyjnej zdążyła się już zorientować, że od kilku lat na rynku obecny jest silny gracz w postaci firm CFM.

Tylko największe z nich, tj. Masterlease, LeasePlan, Arval, Alphabet i Carefleet, dysponują w sumie ponad 70-tysięcznym parkiem samochodów osobowych w każdym segmencie i co istotne, są to głównie samochody nowe lub maksymalnie 3-letnie. Tendencje rynkowe są takie, że aut zarządzanych przez firmy leasingowe będzie przybywać, bo nawet średnie i małe przedsiębiorstwa mogą bardziej skorzystać na wynajmie samochodów, zamiast inwestować pieniądze w kupno aut firmowych. Co to oznacza dla niezależnych serwisów, można się łatwo domyślić - bieżąca, eksploatacyjna obsługa takich samochodów oddawana jest w ręce ogólnopolskich sieci serwisów fast-fitowych, takich jak Euromaster, Premio czy Best-Drive. Serwisy niezrzeszone, nawet najlepsze w swojej branży i regionie, zostają niestety „poza nawiasem" w zakresie obsługi tych aut, ponieważ dla każdego zarządcy floty dużym ułatwieniem jest powierzenie całego parku samochodów maksymalnie kilku dostawcom usług, zamiast samemu szukać lokalnych serwisów dla kilkunastu tysięcy swoich użytkowników. A dlaczego wygrywają na tym podejściu serwisy sieci fast-fitowych? Bo ich zakres usług jest po prostu szerszy i obejmuje najczęściej te wykonywane w autach będących jeszcze na gwarancji producentów. Przykładowo: w sieci Euromaster, której co prawda hasło brzmi „Opony potrzebują ekspertów", oprócz usług oponiarskich wykonywane są inne też inne, m.in. wymiana oleju, akumulatorów i hamulców oraz prowadzone są tzw. szybkie naprawy elementów zawieszenia. Firmom flotowym jak najbardziej to odpowiada, ponieważ w nowych samochodach większe awarie nie zdarzają się często, a nawet jeśli, to naprawą i tak zajmują się wówczas serwisy gwarancyjne. W okresie jesienno-zimowym najwięcej opon i tu najłatwiej zobaczyć, że obsługa aut flotowych wyróżnia się pewną specyfiką i wymaga raportowania, ale przynosi to wymierne korzyści. Jakie są jej zalety? 
Po pierwsze: posłużę się tu cytatem z filmu „Miś": „klient w krawacie jest mniej awanturujący się". Użytkownikami aut flotowych są najczęściej przedstawiciele handlowi i pracownicy korporacji, którym zależy wyłącznie na czasie, nie na cenie. Takich klientów, którzy się o nią nie kłócą, polubi sprzedawca w każdym serwisie. Ceny usług ustalane są na zasadzie ogólnopolskiego kontraktu podpisywanego między centralą sieci fast-fitowej i menedżerem floty. W związku z tym z wyprzedzeniem wiadomo, na jaki zarobek serwis może liczyć. I są to pewne pieniądze.
Po drugie: użytkownik auta flotowego nie zabiera opon letnich ze sobą, by trzymać je w piwnicy lub garażu. Kontrakt z flotą obejmuje od razu usługę przechowalni i serwis na tym również zarabia.
Po trzecie: w kontrakcie zdefiniowany jest segment opon (a najczęściej i konkretna marka), jakie powinny zostać założone na koła danego auta. W związku z tym z góry wiadomo, jakie opony (typowe rozmiary wybranego przez flotę producenta) wystarczy mieć w magazynie, by klient był zadowolony. Nie bez znaczenia jest fakt, że preferowany jest segment Premium i Medium, bo w przeciwieństwie do klientów indywidualnych floty przeliczają oszczędności na paliwie i dłuższy przebieg markowych opon. A to oznacza serwisu dodatkowy, oprócz usługi wymiany i przechowalni, zarobek przy sprzedaży opon do auta flotowego. Jak wprowadzone od 1 listopada etykiety na oponach wpłyną na decyzje zakupowe flot, dowiemy się zapewne dopiero w kolejnym sezonie. Dzisiaj zarządcy flot nie przywiązują do tego większej wagi, bo producenci opon informowali ich o „pułapce", jaką są etykiety umieszczone na oponach zimowych (związana jest ona z tym, że zgodnie z przepisami opony muszą być testowane w warunkach temperatur dodatnich i nie odzwierciedlają zachowania opon zimowych przy ujemnych temperaturach ani tym bardziej na śniegu).
Po czwarte: auto flotowe nie przyjeżdża na wymianę opon bez wcześniejszego umówienia wizyty i to z minimum kilkudniowym wyprzedzeniem, bo taki pojazd jest dla jego użytkownika narzędziem pracy. W związku z tym kierowca musi szanować swój czas, a nie stać w kolejce i czekać na wymianę. Pomaga to właścicielowi serwisu zarządzać klientami przyjmowanymi każdego dnia. Odpowiednie sterowanie kalendarzem pozwala pogodzić wymianę opon u klientów „z ulicy" i użytkowników flot.
I po piąte: użytkownik auta flotowego ma ograniczony wybór serwisu w swojej okolicy. Może umówić się na wymianę opon (oleju, hamulców, wycieraczek, amortyzatorów, akumulatora itd.) tylko w serwisie sieci, z którą flota zawarła umowę. A dla właściciela serwisu to oznacza, że problem lokalnej konkurencji blednie.
Jeśli serwisy konkurencyjne nie są partnerem żadnej sieci fast-fitowej, to z góry wiadomo, że nie będą mogły korzystać na obsłudze aut leasingowych, bo wszystkie takie auta muszą przyjechać tylko w jedno miejsce. W obecnych czasach trudno o większą stabilizację biznesu.

Tomasz Misiuna

Więcej interesujących artykułów w najnowszym „autoEXPERCIE" 12/2012.

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę