Kłopotliwy brak zasilania

Ctek
30.12.2015

Samochód to obecnie komputer na kołach, dlatego nawet, jak nie jeździ, to potrzebuje energii elektrycznej. Okazuje się, że nieużywany podczas dłuższego postoju akumulator jest narażony na awarię nawet bardziej niż w trakcie użytkowania.

Badania przeprowadzone przez firmę Ctek dowodzą, że 1 na 4 przyjeżdżające do warsztatu samochody ma problem z akumulatorem. Taka sytuacja może się odbić negatywnie na samej pracy mechanika, ponieważ nagły spadek napięcia może utrudnić np. testowanie obwodów elektrycznych, przeprowadzanie procedur diagnostycznych, programowanie sterowników czy nawet programowanie kluczyków. W każdym z tych przypadków zanik zasilania oznacza kłopoty. W skrajnych przypadkach polegać one będą na uszkodzeniu komputera sterującego. Programowanie sterownika wymaga bowiem zazwyczaj włączonego zapłonu oraz wyłączonego silnika. W tym czasie systemy pojazdu są zasilane tylko z zasobów energii zmagazynowanych w akumulatorze.
Aby uniknąć takich sytuacji, warsztat powinien zaopatrzyć się w źródło prądu, które będzie doładowywać akumulator i utrzymywać jego kondycję w trakcie różnych prac diagnostycznych. Niekiedy stosuje się podłączanie równoległe drugiego akumulatora jako buforu napięcia. Poza tym sposobem stosowane są prostowniki oraz tak zwane "boostery", czyli pomocnicze urządzenia rozruchowe. Wszystkie z tych urządzeń czy też metod zbuforowania większej ilości energii elektrycznej są dość nieporęczne i niewygodne. Problem polega przede wszystkim na tym, że są one też uzależnione od akumulatorów, czyli też ulegają samorozładowaniu podczas przechowywania. Trzeba więc postarać się o urządzenie, którym nie tylko można ładować rozładowane akumulatory, ale też podtrzymywać napięcie, zabezpieczając je przed samorozładowaniem.

Prawidłowe ładowanie
Nie wszystkie prostowniki mają opcję podtrzymywania napięcia. Służą one przede wszystkim do szybkiego naładowania rozładowanego akumulatora. Taki proces trzeba kontrolować i na czas odłączyć prostownik zanim elektrolit w akumulatorze zacznie "gazować". Taki stan akumulatora nie oznacza, jeszcze, że jest on w pełni naładowany. Przyjmuje się, że pełne naładowanie akumulatora następuje wtedy, gdy prąd ładowania spada praktycznie do zera. Przy forsownym ładowaniu akumulatora elektrolit może dość mocno wydzielać wodór jeszcze zanim akumulator zostanie naładowany. Dalsze ładowanie może doprowadzić do tzw. wygotowania elektrolitu i uszkodzenia akumulatora.
Podtrzymywanie napięcia jest funkcją pracy prostownika polegającą na odpowiednim w czasie doładowywaniu akumulatora. Doładowywanie to ma przebieg impulsowy i jest realizowane w taki sposób, aby zapobiec zasiarczaniu akumulatora oraz utrzymywać jego wysoki stan naładowania bez konieczności kontrolowania stanu elektrolitu w akumulatorze. Ma ono łagodny przebieg i bazuje na niskich natężeniach prądu, choć prostowniki doładowujące mogą pracować z obciążeniem nawet 70A.

 Procedury podtrzymania
Podczas ładowania akumulatora konieczne jest przeprowadzenie kilku różnych procesów, które podtrzymają żywotność akumulatora.
Pierwszym z nich jest ładowanie pulsacyjne, którego celem jest odsiarczenie płyt. Dzięki temu akumulator powinien odzyskać swoją pierwotną pojemność. Drugim krokiem jest kontrola, czy akumulator może przyjmować ładunek (czy nie ma zwarcia). Podczas tego kroku nowoczesne prostowniki wykonują procedurę tzw. miękkiego startu, podczas której stopniowo zwiększają prąd ładowania i - mierząc konduktancję akumulatora - określają, czy nie jest on uszkodzony. Kolejnym etapem jest ładowanie zasadnicze aż do spadku prądu ładowania do minimalnych wartości. Spadek prądu ładowania oznacza, że akumulator jest już naładowany.
W tym momencie wielu mechaników kończy cały proces, uznając, że akumulator jest już dobry i nadaje się do użycia. Zaawansowane technologicznie prostowniki w tym momencie rozpoczynają procedurę analizującą stan akumulatora przez pomiar spadku napięcia, czyli szybkości samorozładowywania. Jeśli ten pomiar przebiegnie prawidłowo, to sterownik prostownika przechodzi do trybu podtrzymywania, który polega na utrzymaniu pojemności akumulatora na poziomie 95-100%. W chwili, gdy pojemność akumulatora spadnie poniżej ustalonej dolnej granicy prostownik generuje impuls elektryczny doładowujący akumulator. Dzięki temu problem gotowania się elektrolitu zostaje całkowicie rozwiązany.
Gdy temperatura otoczenia spada do 0oC, to sprawność akumulatora spada o 35% w porównaniu do sprawności w temperaturach dodatnich. Na mrozie silnik może potrzebować nawet o 25% więcej mocy rozruchowej niż w temperaturze dodatniej.
Za pomocą zaawansowanego prostownika oraz odpowiedniego procesu ładowania w pewnym stopniu możliwe jest przywrócenie sprawności akumulatorowi. Jednak w przypadku silnie zasiarczonych akumulatorów nawet najlepszy prostownik może okazać się bezsilny.

Opracowano na podstawie materiałów firmy Ctek

 

O Autorze

autoEXPERT – specjalistyczny miesięcznik motoryzacyjny, przeznaczony dla osób zajmujących się zawodowo naprawą, obsługą, diagnostyką i sprzedażą samochodów oraz produkcją i sprzedażą akcesoriów motoryzacyjnych, części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę