Kluczem w piratów

Delphi
Maciej Blum
10.6.2016

Praktycznie każdy pojazd, który trzeba zdiagnozować, powinien zostać podłączony do testera diagnostycznego. Przebieg diagnostyki zależy od wiedzy mechanika i umiejętności wykorzystania przez niego sprzętu diagnostycznego.

Poprawność diagnozy zależy od dokładności informacji odczytywanych w jej trakcie i może zostać zniweczona przez stosowanie nieodpowiednich narzędzi.

Na rynku regularnie pojawiają się podróbki narzędzi i programów diagnostycznych. W przypadku sprzętu można jednak zaobserwować tendencję, że jeśli narzędzie w ogóle zadziała, to jego jakość i możliwości przeważnie będą odbiegały do oryginału. Użytkownik pirackiego oprogramowania diagnostycznego z pewnością nie może liczyć na aktualizacje, a wręcz jest skazany na nie zawsze stabilnie działającą wersję.
Najnowszym trendem w dziedzinie zabezpieczeń sprzętu i oprogramowania stało się stosowanie kluczy sprzętowych. Nie jest to rozwiązanie nowe, ponieważ w przypadku oprogramowań stosowane były już wcześniej klucze wpinane do portu równoległego LPT (IEE 1284). W dzisiejszych rozwiązaniach konieczne stało się wprowadzenie kilku zmian. Pierwszą z nich jest miniaturyzacja i dostosowanie do aktualnych wymagań sprzętowych. Mało który współczesny komputer posiada złącze szeregowe lub równoległe, ponieważ zostały one zastąpione przez gniazda USB. Ponadto rozwinęły się znacznie możliwości szyfrowania, przez co złodziejowi jest coraz trudniej „obejść” zabezpieczenia klucza sprzętowego. W związku z tym z rynku eliminowany jest „drugi obieg” oprogramowania i sprzętu, które nie są legalne. Niestety, wciąż jednak są one dość popularne.

Producenci firmowych narzędzi diagnostycznych nieprzerwanie opracowują nowe strategie – między innymi wprowadzając ułatwienia dla końcowego użytkownika polegające na przykład na tym, że oprogramowanie nie musi być przypisane do konkretnego komputera. Możliwe jest jego uruchamianie na tym komputerze, doktórego akurat włożony jest klucz sprzętowy i podpięty interfejs VCI, ponieważ są one sparowane fabrycznie.

Jak odróżnić podróbkę od oryginału?

Obecnie możliwości wytwórcze są na tyle rozbudowane, że praktycznie można wykonać urządzenie do złudzenia imitujące produkt kopiowany. Jest to jednak prawnie zakazane, ponieważ prawo własności przemysłowej jasno definiuje, że wzorem przemysłowym podlegającym ochronie jest postać wyrobu lub jego części nadana mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, fakturę, materiał z jakiego dany wyrób jest wykonany, a nawet jego ornamentacja. To oznacza, że prawnie zakazane jest produkowanie urządzeń podobnych lub imitujących oryginał za pomocą koloru, kształtu, wyglądu i innych cech zewnętrznych.

W przypadku niektórych produktów odróżnienie podrobionej kopii od oryginału jest dość proste, bo różnice są widoczne na pierwszy rzut oka, ale w niektórych sytuacjach trzeba się wykazać dużą wiedzą, żeby być pewnym, że ma się do czynienia z oryginałem.

Jako przykładem posłużymy się testerem diagnostycznym produkowanym przez koncern Delphi. Na pierwszy rzut oka oryginał i podróbka są trudne do odróżnienia. Po dokładniejszym przyjrzeniu się można zauważyć, że jakość wykonania logotypu na sprzęcie podrobionym jest dużo gorsza. Wprawne oko dostrzeże ten szczegół, natomiast człowiek niebędący w temacie – nie. Kolejną różnicą jest sam materiał, z którego wykonana jest obudowa urządzenia. Oryginał ma gumowaną – miękką obudowę, którą wygodnie trzyma się w ręku. Do wykonania podróbki użyto czarnego, dużo twardszego tworzywa.

Analizując dokładniej funkcje samego urządzenia, należy zwrócić uwagę na zakres oferowanych możliwości. Testery oryginalne mają funkcję bluetooth, której na razie większość podróbek nie posiada. Dalej jest coraz trudniej. Obok zagadnień trudniejszych do weryfikacji nawet przez bardziej doświadczonych fachowców, są jednak takie, które umożliwiają rozróżnienie w łatwiejszy sposób. W przypadku testera Delphi na etykiecie zawsze widoczny jest napis „Made in Sweden”, co wskazuje miejsce jego produkcji. Napis „Made in China” daje pewność, że w dłoni trzyma się podróbkę. Kolejnym detalem, pozwalającym na odróżnienie oryginału od podróbki, jest numer seryjny. W urządzeniu oryginalnym zawsze zaczyna się od liczby 30 i ma 6 cyfr. U podstawy urządzenia znajduje się gniazdo karty MicroSD, która zwiększa zakres możliwości urządzenia. W przypadku braku karty lub gdy urządzenie nie jest oryginalne, uruchomienie testera diagnostycznego Flight Recorder jest niemożliwe. Kolejnym elementem zestawu testera jest płyta z oprogramowaniem. W urządzeniach pirackich płyta najczęściej jest bez nadruku lub z naklejką o niskiej jakości. Poza tym podczas uruchamiania system prosi o włączenie dodatkowego programu instalatora, który tak właściwie nie jest instalatorem, tylko oprogramowaniem – „łatką”, pozwalającą na zainstalowanie nielegalnej kopii na komputerze z pominięciem kontroli legalności.

Zakup produktu nieoryginalnego może mieć konsekwencje w postaci braku możliwości pełnej diagnostyki, a także ewentualnych wizyt w sądzie, spowodowanych problemami prawnymi dystrybutora tego sprzętu. Trudności mogą również wystąpić gdy na skutek nieprawidłowej diagnostyki samochód klienta będzie sprawiał problemy, a ten odda sprawę do sądu, aby otrzymać zwrot kosztów poniesionej naprawy.

Jeszcze poważniejsze problemy mogą powodować podrabiane testery VAG, dostępne na portalach aukcyjnych. Zamienione są w nich niektóre styki w złączu, co po podpięciu ich do wtyczki OBD powoduje uszkodzenie elektroniki pojazdu. A to już stanowi dość poważny problem.

O Autorze

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę