Korki we wtorki

Vogel

Korki towarzyszą nam przez całe życie.

W wieku przedszkolnym strzelamy korkami z dziecięcych pistoletów. W podstawówce gramy w piłkę w obuwiu z korkami. W gimnazjum wkładamy do butów korki pod pięty. Na osiemnaste urodziny strzelamy korkami z szampana. Przed zdaniem na studia bierzemy korepetycje, czyli „korki". Podczas hucznych imprez w akademiku musimy raz po raz drutować korki w instalacji elektrycznej. W naszym pierwszym własnym mieszkaniu wykładamy korkami łazienkę. Świąteczną wódeczkę zakąszamy koreczkami ze śledzi. Wszystko to będziemy po latach wspominali z łezką w oku...

Zupełnie inaczej ma się sprawa z korkami, w których stajemy w drodze do pracy i do domu. Niewiele jest sytuacji powodujących taki przypływ adrenaliny jak uliczne i drogowe korki. Pół biedy, jeżeli wyprzedzi nas idący chodnikiem Robert Korzeniowski. Zawsze możemy spróbować poprosić go o autograf. Gorzej, jeżeli wyprzedzają nas matki z dziećmi w wózkach, niewidomi z psami przewodnikami
i staruszkowie o laskach. W Warszawie dojeżdżający do centrum i z powrotem mieszkańcy osiedli-sypialni tracą w korkach po dwie i pół godziny dziennie. To łatwo wyliczyć. Trudniej policzyć, ile powoduje to złej krwi i ile pada przy takich okazjach słów na jedenastą literę alfabetu. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne zdiagnozowało nawet zaburzenie psychiczne o nazwie „agresja drogowa". Zdaniem Komisji Europejskiej kierowcy w UE spędzają w korkach 25% czasu jazdy, a gospodarka unijna traci na tym kilkadziesiąt miliardów euro rocznie. A będzie jeszcze gorzej.

Czy da się jakoś temu zaradzić? Sejmiki wojewódzkie mogą rozbudowywać komunikację publiczną i wprowadzać drakońskie opłaty za wjazd do centrum. Kierowcy mogą podnieść swoją kulturę jazdy oraz dojeżdżać do pracy wspólnie z przystojnym sąsiadem lub z ładną koleżanką. Jak widać, każdy z nas może coś zrobić, żeby rozładować trochę korki na ulicach naszych miast. Całe szczęście, bo w przeciwnym wypadku nie zostałoby nam nic innego, jak tylko strzelić sobie w łeb z korkowca.

Cezary Kruk

 

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę