Polska częściami stoi

BMW
Maciej Blum
9.12.2019

Liczba rejestracji nowych i używanych samochodów z roku na rok bije w Polsce kolejne rekordy. A jak ma się sprawa części zamiennych? Na temat rynku części zamiennych rozmawiamy z Alfredem Franke – prezesem Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Maciej Blum: Jak można w kilku słowach opisać polski rynek części zamiennych?

Alfred Franke: Motoryzacja jest największą i najbardziej produktywną gałęzią polskiej gospodarki, odpowiadającą za około 8% PKB. Siłą napędową branży motoryzacyjnej jest produkcja części i akcesoriów motoryzacyjnych, która stanowi 57% wartości tego, co wytwarza cały sektor motoryzacyjny.

Istnieje wiele źródeł zaopatrzenia rynku w części motoryzacyjne. Głównym źródłem są tak zwani niezależni producenci działający bardzo szeroko. Z jednej strony produkują oni części i zapewniają dostawy do montażu nowych samochodów na taśmach produkcyjnych oraz zaopatrują serwisy autoryzowane (ASO) – oczywiście są to części z logo producenta samochodu. A z drugiej strony: takie same wyroby oferują niezależnym dystrybutorom (IAM) w opakowaniach z własnym logo. Części oferowane na rynku niezależnym powstają na tych samych liniach produkcyjnych co części dostarczane na pierwszy montaż. Dotyczy to jednak samochodów stosunkowo młodych. W przypadku części do samochodów nieco starszych ze względu na zasobność portfela kierowców producenci muszą szukać możliwości redukcji kosztów. Zatem w tym przypadku może zdarzać się, że produkty oferowane zarówno przez segment OES, jak i IAM należą do kategorii „economy line”. Oznacza to, że części nadal spełniają wysokie wymagania branży, ale też mogą nieco różnić się od tych stosowanych na liniach montażowych producentów pojazdów. Stanowią one tańszą alternatywę dla mniej zamożnych kierowców, nie wpływając w żaden sposób na osiągi auta, bezpieczeństwo w ruchu drogowym czy ochronę środowiska. Na rynku dostępne są również części regenerowane przez wyspecjalizowane firmy, co idealnie wpisuje się w filozofię gospodarki o obiegu zamkniętym.

Poza kontrolowanymi kanałami rynek zalewany jest przez używane części zamienne. W ten sposób do kierowców trafiają też takie części, które nie podlegają profesjonalnej weryfikacji i kontroli. Części te pochodzą ze stacji demontażu pojazdów – zarówno tych działających legalnie i nielegalnie, jak również ze złomowisk. Na koniec powinniśmy powiedzieć o dalekowschodnich platformach internetowych, za pośrednictwem których do Polski trafiają części niewiadomego pochodzenia. Odbywa się to niemal poza kontrolą fiskalną i przy całkowitym braku kontroli bezpieczeństwa oferowanych tam produktów. Rozmawiając o produktach zwanych potocznie (choć błędnie) „chińczykami”, należy mieć na uwadze fakt, że wiele topowych produktów motoryzacyjnych powstaje w fabrykach zlokalizowanych właśnie w Chinach, z zachowaniem najwyższych standardów produkcji. W Polsce również działają firmy powiązane z chińskim kapitałem z powodzeniem oferujące na naszym rynku swoje towary, jak np. FŁT Kraśnik. Należy pamiętać, że różnorodność części dostępnych na polskim rynku jest odpowiedzią na różnorodne pod względem jakości i ceny potrzeby polskich kierowców. Ważne jest natomiast, by kupowane przez nich części nie zagrażały środowisku oraz bezpieczeństwu w ruchu drogowym.

Część fabryk ma w Polsce swoje zakłady produkcyjne. Jesteśmy jednym z największych producentów części zamiennych w Europie. Ile z produkowanych części trafia na rynek wtórny?

To prawda, Polska nie bez powodu zyskała miano liczącego się w Europie i na świecie zagłębia produkcji części motoryzacyjnych. W naszym kraju działają nie tylko rodzimi producenci części, tacy jak Asmet, Tomex, Lumag czy Wuzetem. Również wielkie zagraniczne koncerny, np. Valeo, ZF TRW, Bosch czy Delphi Technologies, ulokowały swoje zakłady produkcyjne nad Wisłą. Według ostatnich szacunków roczna wartość produkcji części motoryzacyjnych to 88 mld zł i zakładamy, że na koniec roku wartość ta będzie jeszcze wyższa. Ponad połowa towarów produkowanych w Polsce jest eksportowana. Naszymi największymi odbiorcami są zdecydowanie Niemcy, ale też Czechy, Włochy, Francja i Wielka Brytania.

Czy na części zamienne trafiające na rynek wtórny jest wymagana certyfikacja, aby nabywca nie miał wątpliwości co do jakości części?

Zacznijmy od tego, że mamy dziesiątki rygorystycznych, unijnych regulacji prawnych i regulaminów EKG ONZ, które nakładają na producentów obowiązek homologacji części mających wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i środowisko. Zaliczamy do nich wszystkie komponenty zawierające szkło, takie jak szyby, lampy czy reflektory, ale także hamulce czy tłumiki. Części niemające wpływu na bezpieczeństwo i środowisko nie podlegają tym restrykcyjnym przepisom i nie muszą posiadać stosownych certyfikatów. Jednakże silna konkurencja na rynku eliminuje z niego produkty o niesprawdzonej i wątpliwej jakości. Oczywiście wielu producentów certyfikuje swoje wyroby niezależnie od obowiązujących przepisów. Natomiast, jak już wspominałem, poza legalnymi i kontrolowalnymi kanałami zaopatrzenia rynku, jest on zalewany również przez części zamienne niewiadomego pochodzenia. Mam tu na myśli części używane oferowane przez krajowe serwisy internetowe oraz portale aukcyjne, części pochodzące z nielegalnego demontażu, giełd i złomowisk motoryzacyjnych oraz produkty oferowane za pośrednictwem dalekowschodnich platform internetowych. Nie dość, że negatywnie rzutują one na postrzeganie części aftermarketowych, to właśnie stanowią prawdziwe zagrożenie dla użytkowników dróg.

Czy istnieje organizacja (zrzeszenie) mające na celu ochronę rynku przed produktami nieznanego pochodzenia czy niskiej jakości?

Branża ciągle się zmienia, a regulacje prawne nie nadążają za rozwojem techniki. Oznacza to, że prawodawstwo jest niedoskonałe. Dlatego niezwykle ważne jest, aby istniała taka organizacja jak SDCM. Jednym z podstawowych zadań SDCM jest ciągły monitoring powstających aktów prawnych oraz aktywne uczestnictwo w ich odpowiednim kształtowaniu. Mówiąc „odpowiednie”, mamy na myśli między innymi zabieganie o tworzenie właściwych reguł prawnych sprzyjających przedsiębiorcom działającym na rynku motoryzacyjnym zgodnie z prawem. A ponieważ 70% regulacji prawnych pochodzi z UE, dlatego też SDCM, będąc jedynym polskim przedstawicielem zrzeszonym w FIGIEFA (Międzynarodowym Stowarzyszeniu Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych) oraz CLEPA (Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Części Motoryzacyjnych), działa również w Brukseli.

Z doświadczenia wiemy, że złe regulacje prawne mogą oznaczać „być albo nie być” dla przedsiębiorców. Dlatego też staramy się chronić firmy działające w branży motoryzacyjnej przed wadliwymi i szkodliwymi przepisami. Przepisy te nie tylko powinny wspierać naszych członków, lecz także ograniczać działalność szarej strefy. Szara strefa negatywnie wpływa na funkcjonowanie legalnych firm, zabierając im klientów, a, co najgorsze, psując wizerunek całego aftermarketu.
Stając się członkiem SDCM, firma zyskuje nie tylko skutecznego przedstawiciela w kontaktach z decydentami, lecz także gwarancję tego, że jej interesy będą odpowiednio reprezentowane – zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym. Zyskuje też prestiż udziału w tak ważnej, a zarazem elitarnej organizacji.

Czy może pan coś powiedzieć o wielkości rynku w Polsce? Jaka jest wartość i liczba sprzedawanych części? Jaka jest dynamika wzrostu?

Rynek części zamiennych w Polsce ma wartość 16 mld zł. W ostatnim roku zanotował on  4-procentową dynamikę wzrostu i działało na nim blisko 50 dystrybutorów części do samochodów osobowych i ciężarowych. Owi dystrybutorzy prowadzą blisko 1200 punktów hurtowej sprzedaży rozsianych po całej Polsce. Zatem średnio na województwo przypada 75 takich hurtowni. Jeśli chodzi o dynamikę rozwoju firm, polscy dystrybutorzy mogą poszczycić się średnio aż 14-procentowym wzrostem, za który w dużej mierze odpowiada ich stale rozwijająca się działalność eksportowa. Poziom wymagań odbiorców powoduje, że dystrybutorzy części działający na naszym rynku mają wysoko postawioną poprzeczkę. Warsztaty oczekują najwyższej jakości części, a jednocześnie relatywnie niskich cen, by dostosować się do możliwości finansowych polskich kierowców. Konkurencja w handlu częściami jest tak duża, że dystrybutorzy są wręcz zmuszeni dowozić części do warsztatów nawet kilka razy dziennie. Każdego dnia za pośrednictwem dystrybutorów do warsztatów niezależnych trafia 760 tys. części. Oznacza to, że w ciągu dnia pracy co minutę klientom wydawanych jest blisko 1600 części. Dlatego też dystrybutorzy nie mogą pozwolić sobie na lekkie traktowanie spraw ewentualnych reklamacji czy gwarancji, gdyż nienależyte załatwienie sprawy może skutkować utratą klienta.

Jakie są (jeśli są) obawy na rynku w związku z rozwojem motoryzacji (samochodów elektrycznych, hybrydowych)? Czy dostawcy w związku z tym zmieniają swój asortyment?

Rozwój technologiczny w motoryzacji jest nieunikniony. Napędy alternatywne – elektryczne czy hybrydowe, ale również rozwój w kierunku pojazdów autonomicznych z pewnością zmienią krajobraz na rynku motoryzacyjnym. Z racji tego, że polski przemysł automotive opiera się na technologii silnika spalinowego, wiele firm już teraz z obawą patrzy w przyszłość. W przypadku firm wąsko specjalizujących się w częściach stosowanych wyłącznie w pojazdach o napędach spalinowych sposobem na odnalezienie się w nowej rzeczywistości może być „przeprofilowanie”, co już teraz deklarują niektórzy producenci. Alternatywą może być również rozwój eksportu na rynki z mocno zakorzenioną technologią silników spalinowych. Ale obawy branży to jedno. Powinniśmy również pomyśleć o niezbędnej do rozwoju czystego transportu infrastrukturze, od której tak naprawdę powinniśmy zacząć, myśląc o dekarbonizacji transportu.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Maciej Blum

O Autorze

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę