Strzyżenie baranów

Vogel Business Media

W ubiegłym roku weszła w życie tak zwana ustawa Religi, zgodnie z którą firmy ubezpieczeniowe przekazują do NFZ-u część przychodów z tytułu opłacanych przez właścicieli samochodów składek na ubezpieczenie OC.

Kierowcy płacą wyższe OC, a ubezpieczyciele odprowadzają nawiązkę do NFZ-u. Na tym genialny pomysł ministra Religi się kończy. Ze swoich obowiązków wywiązują się tak naprawdę jedynie obywatele. Firmy ubezpieczeniowe przekazują do NFZ-u to, co zainkasują od kierowców. Dalej machina szwankuje. Zgodnie z ustawą Policja powinna informować NFZ o sprawcach i ofiarach wypadków, ale tego nie robi, bo policyjne programy komputerowe są niekompatybilne z enefzetowskimi. Trzeba by konwertować dane z jednego formatu na drugi, ale ponieważ to kosztuje, a ustawa nie mówi, kto miałby te koszta ponosić - Policja czy NFZ - to nie robi tego nikt. W efekcie NFZ ma wymówkę i zamiast płacić szpitalom za rzeczywiste koszty leczenia ofiar wypadków, płaci im na podstawie własnej wyceny wartości tych świadczeń. Nietrudno zgadnąć, że jest ona zaniżona. Co więcej, wydatki te są pokrywane z pieniędzy uzyskiwanych na podstawie kontraktów z NFZ-em, uszczuplając i tak skromne budżety szpitali, co powoduje, że są one zmuszone rezygnować z zabiegów planowych. Cierpią na tym pacjenci, którzy muszą czekać na zabiegi w coraz dłuższych kolejkach. Ministerstwo Zdrowia niby wie o zaistniałej sytuacji, ale nie nowelizuje ustawy, ponieważ czeka, aż NFZ przekaże mu informację o rozliczaniu wspomnianych świadczeń. NFZ nie śpieszy się z przekazaniem tych danych, bo przy obecnym status quo do jego budżetu wpływa co miesiąc ekstra okrągłe 40 mln zł. Jak widać, sektor państwowy nie traci dobrego samopoczucia. Reasumując: obywatele (kierowcy) płacą koszta tej operacji i obywatele (pacjenci) odczuwają związane z nią uciążliwości. Mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem „strzyżenia baranów". Cała reszta ma się dobrze. Ubezpieczyciele ładują w worek bez dna, NFZ kumuluje swą nadwyżkę budżetową, Policja zajmuje się swoimi radarami i alkomatami, a w Ministerstwie Zdrowia czekają Bóg jeden wie na co.

Cezary Kruk

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę