Byle wytrzymać...

fiat

Ten rok dla rynku motoryzacyjnego był trudny, to fakt. A kolejny nie zapowiada się łatwiejszy. Widać jednak światełko w tunelu.

Zza oceanu odbiegają nas wieści o „odbiciu" amerykańskiej gospodarki od dna kryzysu. To dobra informacja, bo sytuacja gospodarcza w USA jest symptomem dla tego, co dziać się będzie w innych państwach. Dla Polski prognozy o wyjściu z zapaści są podobne, choć trochę oddalone w czasie: ekonomiści przewidują polepszenie krajowej koniunktury w drugiej połowie roku. Jest więc czego się trzymać. Pytanie tylko, ilu rynkowych graczy dotrwa do tego czasu. Bo na pewno 2013 rok będzie ostrą weryfikacją każdego pola ich działalności.
 
Było, ale jeszcze nie minęło
Takiej końcówki 2012 roku nikt się nie spodziewał. Wieści o zwolnieniach grupowych w firmach z branży motoryzacyjnej, jakie gruchnęły w mediach w ostatnim miesiącu ubiegłego roku. Nic więc dziwnego, że dotychczasowe nastroje przedstawicieli branży i eksperckie opinie o kondycji polskiego rynku utrzymywały się w podobnym, niezbyt optymistycznym tonie. Ale końcówki roku zawsze są słabsze niż początki. Czy więc zarzuty o to, że motoryzacja pogrąża się w kryzysie, są zasadne? Przekonajmy się.
Najpierw więc twarde i niestety gorzkie dane. Sprzedaż aut w mijających 12 miesiącach ma się wyraźnie na równi pochyłej. Według danych Polskiego Związku Przemysłu motoryzacyjnego. Spadek rejestracji samochodów osobowych w Europie wyniesie ok. 7% i 2012 będzie kolejnym z rzędu rokiem „mniejszych liczb". Rok ubiegły zakończył się w Polsce wynikiem podobnym do roku 2011, tj. ok. 270 tys. dokonanymi rejestracjami. W porównaniu z rokiem 2010 daje to spory spadek, bo wynoszący 40 tys. mniej zarejestrowanych samochodów. Nic jednak nie ucieka w próżnię: o ile typowy Polak wstrzymuje się z zakupem nowego auta, tak już właściciel floty samochodowej nie. Z danych Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów pierwszy kwartał tego roku rynek flotowy zamknął na liczbie 1,5-procentowego wzrostu, a jeśli chodzi o końcówkę roku, jest jeszcze lepiej: sama tylko organizacja Masterlease przyznaje, że odnotowała już kilkuprocentowy wzrost wynajmu swoich aut (dane za: Samar.pl).
Czy jest więc aż tak nieciekawie, jak wieszczą specjaliści? Raczej nie, choć oczywiście mogłoby być lepiej. W listopadzie Komisja Europejska przedstawiła plan „pobudzenia" unijnego przemysłu motoryzacyjnego i zwiększenia jego konkurencyjności poprzez dofinansowanie m.in. budowy infrastruktury paliwowej dla benzyny i jego promocji na tle światowego (np. poprzez zwiększenie eksportu aut na rynki rozwijające się). Podobne działania widać u nas: na przełomie listopada i grudnia głośno było o inwestycji General Motors w polską fabrykę Opla i dofinansowaniu jej przez polski rząd 15 milionami złotych. I można się spodziewać, że na tym takie wsparcie się nie skończy. Jednak potrzebne są zmiany, które ułatwią jej świadczenie. - Branża motoryzacyjna jest jedną z najważniejszych branż dla gospodarki - potwierdza Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. - Dlatego niezbędne są jak najszybsze działania rządu, które mogą przyczynić się do poprawy jej kondycji i pośrednio kondycji całej gospodarki. Niezbędne są też natychmiastowe zmiany w zakresie prawa pracy, podatków czy działania systemu stacji kontroli pojazdów, by kolejne inwestycje motoryzacyjne nie omijały Polski.
Konieczność zmian w prawie podkreśla też Mariusz Mankiewicz, wiceprezes Dekra Polska, dla którego są one kluczową kwestią w poprawie sytuacji na tym rynku: - Bez wątpienia w lepszej sytuacji są podmioty mające wsparcie w postaci dostępu do innowacyjnych technologii jak i metod działania, pozwalających optymalizować procesy i ograniczać koszty, zyskując tym samym przewagę konkurencyjną. Liczymy jednak, że obecna sytuacja skłoni rządzących do szybkiego wprowadzenia uproszczeń procedur w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej, w tym korzystniejszych rozwiązań fiskalnych, dzięki którym podmioty gospodarcze zyskają większość płynność finansową, a przedsiębiorcy więcej czasu na działalność operacyjną. Czy jest więc aż tak źle, jak na to wygląda? Pora zasięgnąć języka u źródła, czyli przedstawicieli firm działających na rynku motoryzacyjnym.
 
Kropla olejowa drąży skałę
Rosnące ceny paliw, spadek sprzedaży aut osobowych i chęć zaoszczędzenia sprawiły, że zwykły Kowalski rzadziej korzystał ze swojego samochodu, a tym samym mniej kupował paliwa i olejów. Według badania Motoscan w ostatnich 12 miesiącach 77,2% badanych osób kupowało olej silnikowy - czyli o 1,5 pp. mniej niż rok wcześniej. Widać, że zaciskamy pasa, ale nie na długo. - Istotny spadek popytu na oleje dla motoryzacji szczególnie niższych klas spowodowany jest, jak się wydaje, mniejszą zasobnością portfela klientów - potwierdza tę tendencję Jacek Matracki, dyrektor ds. handlowych Lotos Oil. - Chęć utrzymania pozycji rynkowej przy dużych wahaniach cen surowca powoduje spadek marż producentów oraz dystrybutorów, co niewątpliwie będzie miało wpływ na zachowania rynkowe w 2013 roku. Niektóre źródła przewidują jednak poprawę koniunktury w II połowie roku, co przy niższych cenach surowców (spadek cen powodowany niższym popytem) może dać producentom szansę na umocnienie pozycji rynkowej. Ale polski rynek motoryzacyjny przeżywa cichą rewolucję, szczególnie w segmencie olejów przekładniowych. - Zmiana ta dokonuje się za sprawą zmiany preferencji użytkowników samochodów, którzy coraz częściej porzucają auta wyposażone w skrzynie manualne na rzecz pojazdów ze skrzynią automatyczną - mówi Artur Serocki, prezes firmy Skaven sp z o.o., dystrybutora marki Ravenol w Polsce. - W 2008 roku mieliśmy w ofercie zaledwie 9 typów olejów przekładniowych, w 2012 oferta ta to już 65 typów, w tym 41 olejów ATF. Rynek olejów przekładniowych jest coraz częściej dostrzegany przez polskich liderów dystrybucji i stanowi bardzo atrakcyjną niszę dla tych wszystkich, którym zależy na wzroście sprzedaży.
W podobnym tonie wypowiada się przedstawiciel Castrola: - Rok 2012 był dla nas dalszym zacieśnianiem współpracy z wiodącymi producentami aut i wprowadzaniem nowych, zaawansowanych produktów dopasowanych do silników konkretnych marek - mówi Krzysztof Moczulski, Marketing Manager BP Europa Oddział w Polsce. - W maju na rynku polskim pojawiły się najnowsze produkty z rodziny Ford Castrol Magnatec Professional, rekomendowane przez Forda do silników tej marki aut. A w listopadzie Castrol podpisał umowę o zacieśnieniu współpracy i podjęciu wspólnych działań promocyjnych z firmą Volkswagen w Polsce.
Mimo wahań na rynku paliw świetne wyniki w ich sprzedaży odnotowuje branża logistyczna, przeżywająca w ostatnich 12 miesiącach prawdziwy boom: jej wzrost wyniósł 15% w pierwszych trzech kwartałach roku. Optymistyczne są też wyniki wolumenu sprzedaży w tej branży mimo systematycznie obniżanych przez firmy marż. Polska logistyka szybko też reaguje na zmiany na rynku pod kątem zamówień: zorientowana na Wschód wskutek malejącego popytu na Zachodzie po trzech pierwszych kwartałach wskazywała wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, choć jego tempo było wolniejsze. Wszystko dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu na polskie produkty ze strony krajów rozwijających się, w tym Rosji. Nic więc dziwnego, że wiele firm ukierunkowuje swoje działania na Wschód. - Pozycja naszej firmy jest zależna od wypadkowej sytuacji branży lakierniczej na rynkach, na których działamy - mówi Paweł Pijet, dyrektor marketingu produktów lakierniczych w Novolu. - Nie wszystkie z tych krajów borykają się z kryzysem gospodarczym, dlatego na pewno naszą sytuację można ocenić jako stabilną z perspektywami dalszego rozwoju. Regiony, w których mamy jeszcze dużo do zrobienia, to tzw. rynki wschodzące ulokowane poza Europą i na nich skupimy się w pierwszej kolejności.

[...]

Magdalena Mania-Jungiewicz

Raport o polskim rynku motoryzacyjnym w najnowszym „autoEXPERCIE" 1/2013.

autoExpert 05 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę