Cezary Kruk: Kluczyk

Dariusz Wójcik

„W motoryzacji szykuje się prawdziwa rewolucja” – napisała Interia. Zamknąłem oczy. Rewolucja...

Pewnie chodzi o odstąpienie od produkowania samochodów z silnikami benzynowymi i dieslami – pomyślałem. Co miałoby je zastąpić? Silniki elektryczne? Raczej nie. Te są już w użyciu od jakiegoś czasu. To nie byłaby żadna rewolucja, lecz zwykła ewolucja. Czyżby zatem ktoś w końcu opracował napęd antygrawitacyjny? – zapytałem sam siebie. E, nie... To niemożliwe. Na pewno będzie to zwykły napęd wodorowy. Dobre i to, bo nie szkodzi środowisku – zamiast spalin mamy parę wodną – skonkludowałem.

A może chodzi o samochody autonomiczne, czyli jeżdżące samodzielnie? Te też już są i radzą sobie całkiem nieźle, ale może będą to samochody, które same pojadą na zakupy i same z nich wrócą... – pomyślałem. Jakby mi się taki samodzielny samochód dobrze sprawował, pozwoliłbym mu na to, żeby sam kupił sobie na gwiazdkę maskotkę na lusterko! – wpadłem w dobry nastrój.

Nie, to nie to! Na pewno nadciąga jakaś nowa technologia materiałowa. Pewnie chodzi o grafen. Jest on stokrotnie wytrzymalszy od stali. Jakby tak zastąpić w silnikach zawory stalowe grafenowymi, mielibyśmy praktycznie niezniszczalne silniki – rozmarzyłem się.

Zaraz, zaraz – zreflektowałem się. A co z bezpieczeństwem jazdy? Przecież to ono jest najważniejsze. Czyli, musi chodzić o technologię, która poprawi bezpieczeństwo w sposób rewolucyjny. Z pewnością jest to jakaś forma komunikowania się i integrowania pojazdów z otoczeniem. Gdyby we wszystkich samochodach zainstalować nadajniki i odbiorniki oraz ustawić je na każdym skrzyżowaniu, powstałby ekosystem, dzięki któremu moje auto wiedziałoby, że zbliża się do niego jakieś inne albo że zza rogu nadjeżdża rowerzysta. To byłoby coś!

Chwila, moment... – naszła mnie kolejna refleksja. Nowe technologie! To musi być klucz do wszystkiego. A zatem, pojawią się okulary do wirtualnej rzeczywistości, które będzie zakładał kierowca. Dzięki nim będzie „widział” przez słupki przy oknach, przez karoserię i przez dach. Żadnych martwych punktów. Takie okulary wyświetlą ważne informacje o parametrach pracy samochodu, a menu aplikacji pozwoli kierowcy sterować pojazdem. Rewolucja!

Otworzyłem oczy.

„Począwszy do przyszłego roku Volvo będzie pierwszym producentem na świecie, który przestanie wyposażać swoje samochody w kluczyki” – przeczytałem drugie zdanie notki w Interii.

Ech... – westchnąłem.

Z notki wynikało, że Szwedzi chcą zastąpić przestarzały kluczyk aplikacją na smartfona, czyli kluczem cyfrowym. Do mojego cyfrowego klucza oprócz mnie dostęp będą mogli mieć też inni. Parkingowi zlokalizują mój samochód i podstawią mi go na życzenie. Dostawcy zamówionych przeze mnie towarów namierzą moje auto i – dzięki kluczykowi – włożą zakupy do bagażnika.

Na tym nie koniec. Jakbym przypadkiem zapomniał o wpłaceniu kolejnej raty za auto, mój bank przypomni mi o tym delikatnie, blokując mi dostęp do samochodu.

Dobre! – pomyślałem. Muszę zadzwonić do naczelnego autoEXPERT-a i powiedzieć mu o tej nowej rewolucji...
Sięgnąłem po smartfon. Nic z tego. Rozładował się. Zainstalowałem w nim za dużo pożytecznych aplikacji i akumulator nie trzyma już nawet przez dobę. Trudno! Wrócę do domu, to go naładuję. Dobrze, że nie mam w smartfonie kluczyka do samochodu – ucieszyłem się.

Tagi artykułu

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę