Cezary Kruk: Pakt z diabłem

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem telefon komórkowy kupiony za złotówkę, byłem pod wrażeniem, dopóki koleżanka nie powiedziała mi, z jakimi terminami i opłatami wiąże się zawarta przez nią umowa. Okazało się, że dostawca usług telekomunikacyjnych ukrył cenę urządzenia w abonamencie.

Ekonomista Milton Friedman opisał ten mechanizm w słowach: „Nie ma darmowych obiadów”. Każda rzecz ma swoją cenę. Za czasów ministra Jacka Kuronia biedni mieszkańcy Warszawy dostawali za darmo grochówkę. Warszawiacy ochrzcili tę zupę mianem „kuroniówki”. Kuroniówka była darmowa dla biednych, ale ktoś musiał zapłacić za składniki (woda, groch itd.), za ugotowanie (gaz lub prąd) i za dystrybucję (paliwo), nawet jeżeli resztą zajmowali się nieodpłatnie wolontariusze. A zatem: darmową kuroniówkę finansowali wszyscy płatnicy podatków, w tym czytelnicy mojego felietonu.

Gdy ktoś pokazał mi telefon za złotówkę po raz drugi, zażartowałem, że mogę go odkupić za dwa złote. Kupić coś za złotówkę i sprzedać za dwa daje sto procent czystego zysku – przynajmniej dopóki wierzymy, że faktycznie nabyliśmy to za złotówkę.

Trzeci telefon za złotówkę, który zobaczyłem, miał kombinowaną konstrukcję: klawiaturę połączoną z ekranem dotykowym. Właścicielka tej hybrydy miała problem z jej skonfigurowaniem i poprosiła mnie o pomoc. Namęczyłem się przy tym solidnie, bo w prototypowym urządzeniu ekran dotykowy nie działał tak sprawnie, jak powinien. Gdy uporałem się z konfiguracją, raz jeszcze spytałem koleżankę, czy faktycznie kupiła ten telefon za złotówkę, ona to potwierdziła, a ja wtedy podsumowałem złośliwie, że jest on wart swojej ceny.

Nowe technologie są obecnie masowo implementowane w pojazdach samochodowych. Takie auta określa się mianem „connected cars”, co oznacza, że są one podłączone do Internetu. W efekcie szeroki strumień danych płynie do producentów samochodów, ich partnerów biznesowych oraz innych firm, z usług których korzystamy. Uzyskują oni informacje nie tylko o stanie pojazdu, ale też o pokonywanej trasie, miejscu pobytu, zachowaniu kierowcy, jego zdrowiu, przeprowadzanych rozmowach, wysyłanych i odbieranych SMS-ach, słuchanych audycjach radiowych itd.

Dane te są bezcenne dla producentów pojazdów, serwisantów, ubezpieczycieli, dostawców usług internetowych i telekomunikacyjnych, wytwórców różnych innych dóbr i rozmaitych usługodawców. Nie trzeba dodawać, że są one bezcenne dla rządów, które mają dostęp do wszystkiego, i dla przestępców, którzy będą w stanie się do nich dobrać.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nie będę szczególnie zdziwiony, jeżeli za jakiś czas zobaczę reklamę samochodu, który będzie można nabyć za złotówkę. Jeżeli do tego dojdzie, pamiętajmy, że kupując auto za złotówkę, sprzedamy jednocześnie prywatność – naszą, naszej rodziny i naszych znajomych. Zgromadzone przez różne podmioty informacje na nasz temat nie znikną, kiedy po kilku latach zamienimy auto za złotówkę na auto za grosik. Będą wykorzystywane wielokrotnie do końca naszego życia, a nawet jeszcze dłużej.

Faust – bohater dramatu Goethego – podpisał z diabłem cyrograf, w którym zgodził się oddać mu duszę, pod warunkiem, że ten sprawi, iż Faust zazna pełni szczęścia. Szatan spełnia wszelkie zachcianki Fausta, bo jego jedynym celem jest zdobycie duszy, o którą założył się z bogiem. Folgowanie kolejnym fanaberiom Fausta prowadzi do szeregu katastrof, które dotykają jego bliskich.

Zanim podpiszemy cyrograf i wyjedziemy z salonu samochodem za złotówkę, zastanówmy się, czy rzeczywiście chcemy płacić za niego całym życiem – naszym własnym i tych, na których nam zależy.

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę