Cezary Kruk: Traktat o głupocie

Darisz Wójcik

Aż mi nieswojo, że taki dobry tytuł nadałem temu felietonowi, a przecież mógłbym zatytułować tak niemal każdy, opatrując go tylko stosownym numerem porządkowym.  

Albert Einstein powiedział kiedyś: „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej”; Stanisław Lem powiedział: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”. Mając tak godnych poprzedników, mogę przystąpić do pisania mego traktatu...

Redaktor naczelny autoEXPERT-a podesłał mi namiary na notkę w Internecie. Jak już wiemy, Internet jest doskonałym miejscem na to, aby poinformować innych o własnej głupocie.

Z notki dowiedziałem się, że nad Krakowem tworzy się smog, bo krakowianie palą w domowych piecach marnym węglem lub odpadkami (np. plastikowymi butelkami PET lub kartonami po mleku i sokach z wklejkami z tworzywa). W związku z tym rada miejska postanowiła zachęcić krakowian do ograniczania przejazdów pojazdami zmotoryzowanymi, bo może to wpłynąć na zmniejszenie się smogu (lub nie).

Drodzy Czytelniczko i Czytelniku: nie widzicie związku między smrodzeniem palonymi odpadami a ograniczaniem ruchu drogowego, dziwicie się więc, dlaczego użyłem powyżej słów: „w związku z tym”? Nie dziwcie się! Też nie widzę związku między jednym a drugim, ale radni krakowscy (zwani tam „rajcami”) go widzą, czyli mamy zaliczoną pierwszą głupotę.
Rajcy wymyślili, że jeżeli danego dnia stężenie smogu przekroczy określoną wartość, nazajutrz zmotoryzowani krakowianie będą zwolnieni z opłat w środkach komunikacji masowej.

Tak, tak, kochani Czytelnicy! Dziś palimy w piecach plastikiem, a jutro mamy MPK za darmo, o ile posiadamy prawo jazdy i dowód rejestracji samochodu czy motocykla. Niezmotoryzowani mogą kupić bilety lub przespacerować się po krakowskich ulicach, wdychając resztki wczorajszego smogu. Druga głupota zaliczona.

Oczywiście, żeby wiedzieć, kiedy nasmrodziliśmy wystarczająco, po to by móc jeździć nazajutrz za darmo tramwajami i autobusami, musimy śledzić stronę internetową rady miejskiej lub zainstalować w smartfonie aplikację wypuszczoną przez rajców. Tu mała uwaga: nie wiem, czy krakowska rada miejska wypuściła taką aplikację na telefony z różnymi systemami operacyjnymi, ale wierzę w to, że, jeśli nawet podobna aplikacja nie powstała, to wkrótce powstanie. Jest tyle głupkowatych aplikacji, że jeszcze jedna niczego nie zmieni. Trzecia głupota zaliczona.

Gdyby krakowscy rajcy odrobinę się nad tym wszystkim zastanowili, doszliby do wniosku, że skoro smog powstaje w wyniku spalania odpadów, należy doprowadzić do tego, żeby mieszkańcy Krakowa nie palili odpadami w piecach. Jedyną metodą na to jest zastąpienie pieców węglowych w mieszkaniach komunalnych centralnym ogrzewaniem. Jak sądzę, bez trudu dałoby się pozyskać z Unii Europejskiej środki, które można by przeznaczyć na ten cel. Ogrzewanie domostw piecami bardziej pasuje do XIX niż do XXI wieku. Do tego, żeby to zrobić, trzeba by jednak najpierw pomyśleć – na przykład przez sekundę.

Słowa „rajca” i „rajcować” mają wspólny źródłosłów. Rajcować to tyle, co bajdurzyć, bredzić, ględzić, pytlować, trajlować itd. Jest jeszcze zwrot „rajcować się”, który znaczy tyle, co: egzaltować się, ekscytować się, emocjonować się, entuzjazmować się, pasjonować się itp. Krakowscy rajcy rajcują, a my się tym rajcujemy.

Czyjeś rajcowanie zawsze jest rajcujące, jest więc czym się rajcować. Mój krótki „Traktat o głupocie” kończy się na tym stwierdzeniu, ale – jak pamiętamy – nie kończy się ludzka głupota, która jest wszak nieskończona.

Tagi artykułu

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę