Decydują setne części milimetra

Philips
10.8.2016

Być może jest to niewidoczne na pierwszy rzut oka, ale współczesna samochodowa żarówka halogenowa jest wykonana z bardzo dużą precyzją. Zobacz, dlaczego tańsze produkty niewiadomego pochodzenia źle współpracują z układem optycznym reflektorów i nie zapewniają bezpiecznego poziomu oświetlenia drogi przed samochodem.

Zasady konstrukcji żarówek halogenowych określa norma europejska R37, w której zawarte są wartości dopuszczalnej siły strumienia świetlnego, maksymalnego poboru prądu oraz wymiary żarówki i jej bańki. Dzięki temu każda żarówka H7 spełniająca wymogi normy R37 da się zamontować bez problemu w reflektorze przeznaczonym do współpracy z żarówką H7 i powinna zapewnić odpowiednie oświetlenie auta. Jednak dzisiejsze reflektory samochodowe o gładkich szybach wymagają wysokiej precyzji umiejscowienia żarnika w żarówce. Tolerancja wynosi tu zaledwie 0,2 mm, licząc odległość od pierścienia mocującego oprawki. Tylko w tym punkcie światło emitowane przez żarnik żarówki znajdzie się w ogniskowej reflektora parabolicznego.

Kluczowa różnica

Renomowani producenci żarówek, którzy swoje produkty dostarczają na pierwszy montaż producentom samochodów – tacy jak firma Philips – nie tylko potrafią spełnić wymagania normy R37, ale mają jeszcze ściślejsze własne normy jakościowe. Jest to możliwe dzięki wysokiej precyzji procesu produkcyjnego i bardzo dokładnej kontroli jakości.

Tymczasem testy porównawcze wykonywane przez europejskie czasopisma motoryzacyjne wielokrotnie udowodniły, że tanie żarówki pochodzące od nieznanych producentów mają problem ze spełnieniem wymogów normy R37 – właśnie z powodu nieprecyzyjnego wykonania i nieprawidłowej geometrii bańki. Nawet niewielkie przesunięcie żarnika powoduje albo zbyt krótki zasięg świateł (gdy żarnik znajduje się za daleko od lustra reflektora), albo oślepianie kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka (gdy żarnik jest zbyt blisko lustra). I nie zmieni tego żadna, zawarta na pudełku obietnica „silnego snopu światła” lub „barwy światła zbliżonej do ksenonów”.

Z góry widać więcej

Jeszcze lepiej różnicę między dobrą a złą żarówką halogenową widać, jeśli obszar drogi oświetlony reflektorami zaobserwujemy z góry. To idealny sposób na porównanie zasięgu światła generowanego przez różne żarówki zamontowane w tych samych reflektorach. Pierwszy rysunek pokazuje strumień światła z markowych żarówek H7 o standardowej mocy, a drugi – z żarówek H7 niewiadomego pochodzenia. W tym drugim przypadku strumień światła jest zdeformowany do tego stopnia, że nie można nawet zobaczyć charakterystycznej asymetryczności świateł wymaganej na europejskich drogach, która minimalizuje oślepianie innych kierowców. Co gorsza, znacznie mniejszy jest też zasięg świateł, co oznacza, że kierowca będzie miał znacznie mniej czasu na reakcję po dostrzeżeniu przeszkody. Tych wad nie można skorygować ustawieniem reflektorów. A co jeśli w tym porównaniu zastosowano by żarówki Philips X-tremeVision?

Znaczek „E” nie jest żadną gwarancją

Jak to możliwe, że żarówki, które tak fatalnie wypadają w testach, noszą oznaczenie „E”, które potwierdza ich zgodność z normami europejskimi? Winna jest tu procedura przyznawania tego oznaczenia. Producent żarówek musi dostarczyć pięć egzemplarzy testowych i zobowiązać się, że egzemplarze seryjne będą wykonane z identyczną starannością. W przypadku renomowanych producentów oświetlenia samochodowego, takich jak Philips, kierowca ma gwarancję, że każda żarówka będzie wykonana nawet precyzyjniej niż wymaga tego europejska norma. Czy warto oszczędzać na własnym bezpieczeństwie wybierając tańsze zamienniki nieznanego pochodzenia?

Źródło: Informacja prasowa Philips

O Autorze

autoEXPERT – specjalistyczny miesięcznik motoryzacyjny, przeznaczony dla osób zajmujących się zawodowo naprawą, obsługą, diagnostyką i sprzedażą samochodów oraz produkcją i sprzedażą akcesoriów motoryzacyjnych, części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych.

Tagi artykułu

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę