Europejski wynalazek

Samochód to europejski wynalazek. Pod koniec XIX wieku automobile były produkowane na indywidualne zamówienia bogaczy z wyższych klas.

Choć od tego czasu samochody na kontynencie europejskim spowszedniały, kierowcy z większości krajów zachowują się na drogach jak udzielni książęta - przekraczają dozwolone prędkości, zajeżdżają sobie drogę i trąbią na siebie. W Ameryce już na początku XX wieku zaczęto produkować auta taśmowo, stawiając podwaliny pod komunikację masową. W latach 50. XX wieku rozpoczęto tworzenie sieci autostrad łączących ze sobą poszczególne stany. Z biegiem lat samochody coraz bardziej wpisywały się w amerykańską kulturę. Łączyło się to ze wzrastającą kulturą jazdy. Amerykanie prowadzą bezpiecznie i stosują się do przepisów.

 Doświadczenia krajów europejskich, które najlepiej poradziły sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa na drogach, a mianowicie Francji, Holandii i Szwecji, pokazują, że rozbudowa sieci fotoradarów, zaostrzenie kar za szybką jazdę, niezwłoczne dostarczanie mandatów sprawcom wykroczeń oraz przebudowa sieci drogowej, polegająca na rozdzieleniu stalowymi linami dróg dwukierunkowych, wydatnie przyczyniają się do zmniejszenia się liczby wypadków drogowych.

 1 stycznia 2011 roku weszła w życie nowelizacja ustawy „Prawo o ruchu drogowym". Dopuszczalne prędkości na autostradach i drogach ekspresowych wzrastają odpowiednio do 140 i 120 km/h. Ze względu na tolerancję wskazań prędkościomierzy przyjmuje się margines błędu o wielkości 10 km/h.

 W myśl nowych przepisów z polskich dróg znikną atrapy fotoradarów, a prawdziwe fotoradary będą oznakowane i dobrze widoczne. Urządzenia, które pracują na drogach krajowych, zostaną połączone w system automatycznego nadzoru ruchu drogowego. Zdjęcia z fotoradarów będą trafiały do komputera połączonego z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców, co ułatwi i przyspieszy identyfikowanie właścicieli pojazdów. Docelowo fotoradary znajdą się na wszystkich masztach, w tym też tych, które dotychczas były puste. Wszystko po to, by kierowca naruszający prędkość wiedział, że złamał prawo i zostanie za to ukarany.

 Na każdą złotówkę zarobioną na mandatach przypada tysiąc złotych wydanych na usuwanie skutków wypadków. Ten rozziew między wpływami a wydatkami robi wrażenie.

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę