Jak zostać bohaterem memów? Czyli o samochodzie w betonie, pozostawionym w centrum Łodzi

Jak zostać bohaterem memów? Czyli o samochodzie w betonie, p lodz.wyborcza.pl

„LDZ Zmotoryzowani Łodzianie" to grupa facebookowa, która w piątek, 3 listopada, wrzuciła na swój profil wideo od jednego z okolicznych mieszkańców, na którym było widać, jak robotnicy wylewają beton wokół zaparkowanego na budowie samochodu, bo nie udało się odnaleźć jego właściciela. Auto z widocznymi tablicami rejestracyjnymi na czas prac zostało przykryte folią i obstawione deskami, by beton nie zalał kół.

Pomimo informacji o planowanym remoncie drogi, anonimowy kierowca nie przestawił swojego samochodu i gdy robotnicy przystąpili do pracy, musieli poradzić sobie z nie lada wyzwaniem. Na środku ulicy stał zaparkowany pojazd, który utrudniał przeprowadzenie działań naprawczych. Pomysłowi pracownicy firmy zajmującej się zmianą nawierzchni na ul. Legionów, zabezpieczyli więc auto przed uszkodzeniem i... wylali asfalt dookoła „intruza”. 

Dziennikarze łódzkiej Gazety Wyborczej sprawdzili, czy w związku z tym wydarzeniem, właściciel pojazdu zostanie pociągnięty do odpowiedzialności finansowej. Co się okazuje – gdyby samochód został odholowany, kierowcę-gapowicza czekałby rachunek do uregulowania, ale w omawianym miejscu zabrakło znkau ostrzegającego o holowaniu pojazdów pozostawionych w wyznaczonej strefie. 

Choć innych tablic informacyjnych – nie zabrakło. Na pytanie, czy Zarząd Inwestycji Miejskich dopełnił nadzoru nad oznakowaniem budowy, Małgorzata Loeffler, rzeczniczka ZIM stwierdziła: – Właściciel auta zatrzymał samochód na środku placu budowy. Było oznakowanie, wszyscy wiedzieli, że tu realizowane są prace inwestycyjne. Właściciel auta miał wiedzę, że w dniu,w którym zostawił auto na placu budowy, będzie wylewany beton. Mimo tego nie przestawił samochodu. Czy to była prowokacja z jego strony? Być może. Na pewno winny jest właściciel samochodu. Złamał przepisy. 

Policja i straż miejska nie zdążyły jednak podjąć żadnych działań w temacie feralnego samochodu, bo jego właściciel w nocy z sobotę na niedzielę, wyjechał (nie bez hałasu) z odlanego wokół samochodu dołka i ślad po nim zaginął. Mieszkańcy Łodzi obawiali się, że w uformowanym w ten sposób miejscu na drodze, asfalt będzie mniej stabilny i z czasem, w miejscu nielegalnego parkowania, powstaną dziury. Zarząd Inwestycji Miejskich zapewnia jednak, że ubytek w drodze zostanie szybko załatany i remont drogi skończy się w wyznaczonym terminie.

Źródło: lodz.wyborcza.pl

 

Tagi artykułu

autoExpert 05 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę