Prawy do lewego

12.12.2013

Myśl, którą pragnę tu przekazać, jest stosunkowo prosta i wyłożę ją pod koniec, ale najpierw jestem zmuszony uporządkować sobie pole pojęciowe, aby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień.

Najprostszy sposób opisywania rzeczywistości opiera się na dualizmach, takich jak: prawdziwy – fałszywy, dobry – zły, piękny – brzydki, duży – mały, jasny – ciemny itd. Wiadomo, o co chodzi. Taką opozycyjną parą jest też: prawy – lewy.
Zacznijmy od jasnej, pięknej i prawdziwej strony. Nie jest ona duża. „Prawa ręka” to pomocnik, ale też powiernik. Pierwszy nas wesprze, a drugi – wysłucha. Jeśli znamy kogoś takiego, mamy szczęście. „Prawy człowiek” to osoba szlachetna, odważna, prawdomówna, honorowa i szczera.
Ciemna, brzydka i fałszywa strona jest pokaźniejsza. „Głupi jak but z lewej nogi” to ktoś bardzo tępy. Taka osoba często „ma dwie lewe ręce” lub – innymi słowy – jest niezdarna i niezaradna. Gdyby nawet zdobyła „lewe papiery”, czyli fałszywe dokumenty, to będzie miała nikłe szanse, aby z sensem „pracować na lewo”, a więc poza sferą objętą prawem, a tym bardziej w jej obrębie. Dla kogoś takiego każda rzecz to „lewy towar”, a zatem coś felernego lub nielegalnego, bo nic mu nie działa tak, jakby chciał - próbuje więc wszystko „odwrócić na lewą stronę”, czyli tak to przekręcić lub przeinaczyć, żeby mu się zgadzało. Nadaremnie.
W końcu mamy sferę pośrednią, w której „prawe” łączy się z „lewym”. „Robić coś na prawo i lewo” to tyle, co działać na dwie strony lub nie zachowywać umiaru w działaniu. Pierwsze bywa korzystne, drugie zaś – nie. „Kłaniać się na prawo i lewo” to albo witać się z wieloma osobami, albo wykazywać nadmierną uniżoność. Pierwsze jest właściwe, a drugie – nie. Wreszcie jakąś część garderoby można „włożyć na prawą lub lewą stronę”. W tym przypadku sytuacja nie jest jasna, bo choć włożenie czegoś na prawą stronę jest poprawne, to niektórzy twierdzą, że włożenie tego samego na lewą stronę chroni nas przed urokami i przynosi szczęście.
I tu przechodzę do sedna. Jak wiadomo, w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, a zatem większość aut jeżdżących po naszych drogach ma kierownicę z lewej strony. Tymczasem pojazdy sprowadzane z Wielkiej Brytanii czy Irlandii mają kierownicę z prawej strony. Zgodnie z obowiązującymi u nas przepisami, importerzy takich samochodów są zmuszeni do przenoszenia kierownic z prawej strony na lewą. Poskarżyli się oni Komisji Europejskiej, a ta stwierdziła, że niedopuszczanie do rejestracji aut z kierownicą po prawej stronie zaburza swobodę przepływu towarów w Unii Europejskiej. Polski rząd odpowiedział, że nie przeszkadza to w przepływie towarów i powołał się na Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a Komisja Europejska w dalszym ciągu twierdzi, że jednak przeszkadza - i powołuje się na ten sam dokument.
Reasumując: polski rząd, który ma dwie lewe ręce do tworzenia prawa, odwraca wspomniany traktat na lewą stronę, jakby to były jakieś lewe papiery, i kombinuje na prawo i lewo, aby wykazać, że samochody z kierownicami z prawej strony są w Polsce lewym towarem, a i tak w efekcie ostatecznym nasi urzędnicy będą się musieli kłaniać na prawo i lewo Komisji Europejskiej.

rys. Dariusz Wójcik

Tagi artykułu

autoExpert 04 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę